Posted by : Anonimowy wtorek, 16 sierpnia 2011





Wiersz opublikowany w Magazynie "Enigma" nr 31
2007/2008









DO SOŁTYSA
wybacz mi sołtysie
spacery przed twoim domem

niech cię nie niepokoją
me ciche kroki pod oknami

nie przychodzę odbierać spokoju
nie przynoszę wieczornych wyrzutów sumienia
choć wszyscy chcieliby patrzeć władzy na ręce
moja ciekawoœć jest proporcjonalna
do władzy sołtysa

przyznam jednak
że zerkałem nieraz za ochronny szpaler żaluzji
kordon firan i zasłon kwiecistych
skąd dochodziła poœwiata nocnej audycji
Polsatu
wszak nic co ludzkie nie jest mi obce
także odrobina niewinnego wśœcibstwa

naprawdę sołtysie
nie musisz zamykać drzwi na klucz
spuszczać Łaty z łańcucha
stawiać w przedsionku ostrych wideł
nie potrzebuję pieniędzy ukrytych w piecukaflowym
który zakładając centralne ogrzewanie
przeznaczyłeśœ na tajny sejf

nic mnie nie obchodzą
szuflady twojego biurka
specjalne raporty dla wójta
tworzone przez ciebie z takim namaszczeniem
jakby od nich zależały losy całego powiatu

daleki jestem także
od chęci znalezienia się
po drugiej stronie progu sypialni
twojej żony lub córek

nie czyham na twoje życie
nie podziwiam białoœci gipsu
balkonowych tralek

nie pilnuję
nie chronię
nie nękam
nie dręczę

sprawa jest zupełnie prosta
wcale nie tajemnicza
banalna

przy twoim domu
zaczyna się i kończy
jedyny chodnik w naszej wsi

Leave a Reply

Subscribe to Posts | Subscribe to Comments

- Copyright © Miłosz Kamil Manasterski - Poezja - Skyblue - Powered by Blogger - Designed by Johanes Djogan -